Z pomocą dla małych pacjentów z Ukrainy

Z ukraińskich szpitali ewakuowaliśmy już 1,2 tys. dzieci z nowotworami. Wraz z rodzinami trafiają do klinik niemal w całej Europie, a także w USA i Kanadzie – opowiada prof. Wojciech Młynarski z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, który koordynuje międzynarodową akcją ratującą dzieci z nowotworami z Ukrainy.

Rosja zaatakowała Ukrainę w czwartek, 24 lutego. Już dzień później, w piątek, prof. Wojciech Młynarski, kierownik Kliniki Pediatrii, Onkologii i Hematologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, kontaktował się w tej sprawie z prof. Piotrem Czauderną, przewodniczącym Rady Medycznej przy Prezydencie RP. – Przewidywałem, że w przeciągu kilku dni od wybuchu wojny na izbach przyjęć będziemy mieć wiele dzieci z chorobami nowotworowymi z Ukrainy, które mogą umierać, bo nie będziemy mieć możliwości, żeby wszystkie je leczyć – wspomina prof. Młynarski.

Karetką, pociągiem, autobusem

Akcja ewakuacji małych pacjentów z ogarniętej wojną Ukrainy ruszyła niemal natychmiast. W sobotę Polskie Towarzystwo Onkologii i Hematologii dziecięcej zdecydowało, że prof. Młynarski zostanie jej koordynatorem. Tego samego dnia Ministerstwo Zdrowia wyraziło także zgodę na finansowanie leczenia dzieci onkologicznych z Ukrainy, a prof. Młynarski skontaktował się z kierownikami klinik onkohematologicznych w Polsce. Zaraz po tym w akcję włączył się jeszcze St. Jude Children’s Research Hospital w Memphis w USA, czyli jeden z najlepszych ośrodków badawczych i leczniczych onkologii dziecięcej na świecie. – Skontaktowała się ze mną organizacja, która działa przy tym szpitalu. Przewidywała podobne problemy jak my. Już wcześniej przed wojną wspierała Ukrainę, miała kontakty, więc postanowiliśmy połączyć siły w tym zakresie – opowiada prof. Młynarski.

Błyskawicznie przy Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, a konkretnie w szpitalu dziecięcym przy ul. Spornej, powstało specjalne call centre, infolinia obsługiwana w językach: polskim, ukraińskim i angielskim. Tak by rodziny z Ukrainy miały jak najszybszą informację, co robić dalej. Uczelnia zapewniła całe zaplecze informatyczne, sprzęt i telefony. Kiedy jeszcze na dobre wszystkie procedury nie ruszyły, zgodnie z przewidywaniami prof. Młynarskiego, pierwsi pacjenci już zaczęli się zgłaszać. – W niedzielę, czyli trzy dni po wybuchu wojny, pomocy szukały już dwie pierwsze rodziny z chorymi dziećmi – mówi prof. Młynarski.

Jak krok po kroku wyglądały ewakuacje i działania pomocowe? Jeśli na infolinię dzwonili rodzice lub lekarze chorych dzieci, proszono ich o przesłanie skanu lub zdjęcia dokumentacji medycznej. Lekarze ze szpitala na Spornej, studenci kierunków okołomedycznych, a także specjaliści z St. Jude ustalali zakres pomocy – w ten sposób odbywał się zdalny triaż chorych.

Centrum triażu zorganizowano także we Lwowie, gdzie dowożono małych pacjentów i oceniono ich stan zdrowia. – Następnie przygotowywaliśmy system konwojów medycznych – mówi prof. Młynarski. – Przez pierwsze dwa miesiące organizowaliśmy takie konwoje dwa razy w tygodniu. Jeden przewoził nawet 70 osób – dodaje.

Dzieci były transportowane karetkami, autobusami albo pociągiem medycznym. Niektóre były w tak ciężkim stanie, że do granicy dojeżdżały karetką, a potem helikopterami lotniczego pogotowia ratunkowego trafiały do klinik. Prof. Młynarski decydował do których.

Klinika Jednorożca już w Łodzi

Nie bylibyśmy wstanie wszystkich leczyć w polskich klinikach, więc stworzyliśmy pod Kielcami specjalny ośrodek Unicorn Clinic – wyjaśnia prof. Młynarski. Nazwa, czyli Klinika Jednorożca, nawiązuje do legendy uzdrawiania jednorożców. Ośrodek zorganizowano w domu wypoczynkowym, który został przerobiony na potrzeby małych pacjentów i ich rodzin. Tu dzieci przechodziły podstawowe badania i pod opieką lekarzy zrzeszonych w PTOHD mogły poczekać kilka dni na ewakuację do innych krajów. Ośrodek mógł pomieścić nawet setkę dzieci.

Jednocześnie pacjenci w ciężkim stanie z każdego konwoju byli wcześniej identyfikowani i przewożeni do klinik w Polsce. Ci w stanie zagrożenia życia trafiali do Lublina. Gdy ich stan się poprawiał, przenosiliśmy ich dalej – wyjaśnia prof. Młynarski. W ten sposób od końca lutego ewakuowano 1,2 tys. małych pacjentów z Ukrainy do większości krajów w Europie, a także Stanów Zjednoczonych i Kanady.

Na początku czerwca klinika Unicorn została przeniesiona do Łodzi. Pacjenci w ciężkim stanie trafiają do szpitala na Spornej, a ci w lepszej formie przebywają w hotelach albo w ośrodku przy ul. Marysińskiej, który udostępniło miasto. Centrala Unicornu znajduje się w budynku Brain przy Centrum Kliniczno-Dydaktycznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. – Tam pracują osoby zaangażowane w naszą akcję, które są odpowiedzialne za opiekę psychologiczną, szybkie tłumaczenie dokumentacji medycznej i zdalne ustalanie, gdzie dalej jadą dzieci – wyjaśnia prof. Młynarski. W Polsce na stałe zostało ok. 320 małych pacjentów z chorobami onkologicznymi, z czego ponad 30 w Łodzi.

Zobacz też:

Skomentuj:

Subscribe
Notify of
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments