Składa się głównie z papieru, tektury i włókna kokosowego. Wszystko jest eko i nadaje się do recyklingu. Ekologiczny fantom do nauki resuscytacji, który stworzyli łódzcy naukowcy, niedawno zdobył prestiżową nagrodę w Bangkoku. Już niedługo może być dostępny na polskim i azjatyckim rynku
– Zaczęło się od lockdownu i pandemii – wspomina dr Marcin Cierniak z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, menadżer projektu. Kolejni uczniowie czy studenci uczyli się wtedy pierwszej pomocy jedynie z filmów. Zaliczali zajęcia i semestry, nie dotykając nawet fantoma. – Dlatego dr Filip Jaśkiewicz pomyślał, że można by skonstruować fantoma, który jest tani w produkcji i którego można by wysłać studentom – opowiada dr Cierniak.
Później przyszedł pomysł, by fantom był ekologiczny. Do współpracy eksperci z UMED-u zaprosili jeszcze dwie łódzkie uczelnie. A konkretnie dr. Przemysława Sękalskiego z Centrum Technologii Informatycznych Politechniki Łódzkiej i dr. Rafała Dobruchowskiego z Akademii Sztuk Pięknych. – I tak w grudniu 2021 zaczął się nasz projekt – mówi dr Cierniak.
Zmieści się w paczkomacie
Naukowcy testowali wiele różnych materiałów. Po kilkunastu próbach doszli do wniosku, że stworzą wynalazek z papieru, sprasowanej tektury i włókna kokosowego. Wykorzystali też metalowe sprężyny, dzięki czemu klatka piersiowa fantoma stawia opór taki jak u innych dostępnych na rynku. – Z tym, że one są bardzo drogie i nieekologiczne – zaznacza dr Cierniak.
W prototypie wykorzystany jest jeszcze worek płucny, na razie zrobiony z plastiku. – Ale po zakończeniu użytkowania możemy go wyrzucić do pojemnika z plastikiem do recyklingu – tłumaczy dr Cierniak. Włókno kokosowe nadaje się do odpadów bio, a resztę – czyli papier i tekturę – można wyrzucić do pojemnika z papierami, bądź nawet do kompostowania. – Sprężyny możemy odesłać do fabryki do ponownego wykorzystania – mówi o ekologicznym aspekcie wynalazku dr Cierniak.
Zwłaszcza, że fantom łódzkich naukowców nie ma w sobie żadnej elektroniki. – Specjaliści z PŁ opracowali aplikację mobilną na telefon komórkowy, który trzeba włożyć w specjalne wcięcie w klatce piersiowej. W trakcie uciśnięć użytkownik otrzymuje informację w czasie rzeczywistym, czy właściwie przeprowadza masaż serca. Dzięki temu nasz wynalazek ma funkcjonalność fantomu, który kosztuje kilka tysięcy złotych – wyjaśnia dr Cierniak. Dodatkowo eksperci tak projektowali fantoma, żeby zmieścił się w średniej paczce do paczkomatu. Ma ok. 60 cm na 30 cm. Waży ok. 2,5 kg.
Idealny dla szkół
Gotowy już jest finalny prototyp wynalazku. Teraz naukowcy wraz z Centrum Innowacji i Transferu Technologii UMED-u pracują nad komercjalizacją urządzenia. Przed nimi starania i wnioski o dotacje. Na razie nie wiadomo, jaka będzie cena końcowa (muszą to określić fabryki), ale twórcy fantoma nastawiają się głównie na sprzedaż hurtową instytucjom takim jak szkoły, które nie mogą sobie pozwolić na drogie produkty.
– Wytrzymałość tego fantoma staje się coraz bardziej zaskakująca. Podczas dni otwartych naszej uczelni ponad 300 uczniów uciskało fantoma przez ponad 4 godz. Urządzenie zarejestrowało 30,7 tys. uciśnięć klatki, a fantom nie ma żadnych śladów użycia – opowiada dr Cierniak. Dla szkół byłby więc idealny. – Zrobimy jeszcze test wytrzymałościowy na politechnice – zapowiada ekspert.
Maszyna zaprojektowana przez naukowców z PŁ przetestuje go na możliwość 100 tys. uciśnięć. – To i tak znacznie przekracza potrzeby użytkownika – dodaje dr Cierniak.
Ekologiczny i ekonomiczny
W lutym ekologicznego fantoma naukowcy zaprezentowali na Międzynarodowych Targach Wynalazczości IPITEX 2023 w Bangkoku. Ich przedsięwzięcie uzyskało nie tylko Złoty Medal, ale także zostało wyróżnione 2. nagrodą IPITEX. Przyznano ją tylko sześciu najlepszym rozwiązaniom spośród ponad 3 tys. zgłoszonych. Od niepamiętnych czasów nikt spoza krajów azjatyckich nie dostał tak wysokiego wyróżnienia. Według dr. Cierniaka jury doceniło przede wszystkim walor ekologiczny i ekonomiczny ich projektu, bo udało im się stworzyć wynalazek niskokosztowy bez obniżenia jakości i efektywności jego działania. – Tajlandia mocno stawia na nowe technologie, ale też na rozwiązania ekologiczne, bo widać, że z ekologią i czystością mają problem – mówi ekspert. Przyznaje, że zainteresowanie uczestników targów ekologicznym fantomem było ogromne.
Niewykluczone więc, że wynalazek łódzkich naukowców znajdzie się także na rynku azjatyckim, szczególnie tajlandzkim i laotańskim. Projekt ma wspierać ambasador Polski w Tajlandii.
– Będziemy starali się wejść na każdy rynek, bo takie rozwiązanie, jakie zaproponowaliśmy, nie jest spotykane – zaznacza dr Cierniak. Kiedy ekologiczny fantom będzie dostępny na polskim rynku? Niewykluczone, że zajmie to mniej niż rok.